ostatniej nocy troche płakałam.no po prostu odpuściłam sobie konrada. nie tak bardzo jak przez tatę i kłótnie w domu no ,ale nie powinnam . Ale ciesze się ,że mam przyjaciółki którym moge powiedzieć takie rzeczy . To napisałam do Wery :
Dobra. No to jak chcesz się wycofać w czytaniu to teraz. No jak jeszcze nie wiesz to chodzi o konrada. No jestem taka głupia. Szukam ideału i wsparcia księcia na białym koniu. Nie ukrywajmy tego . Zakochałam się w nim . Zaczęło interesować mnie jego życie i przeszłość. Chciałam mu pomoc za wszelką cenę nie wiedząc dlaczego. Nie orientując się nawet kiedy zaczęłam znać jego plan lekcji na pamięć. Denerwowałam się jak gadał z jakimiś dziewczynami i jak nie odpisywał długo na fb.(ostatnio nawet z nim parę zdan zmieniałam) przez ostatnie tygodnie(może dwa) wieczorami leżałam użalając się nad tym że boję się do niego podejść i pogadać jak z serkiem. Wiele prób nawiązania kontaktu nie wychodziło. Pogodziłam się z tym że ze sobą nie gadamy . Akceptowałam fakt że lubi julke bardziej odemnie . Ale zaczęłam się zastanawiać co jest we mnie nie tak .? Czy mój wygląd nie jest normalny a co dopiero ładny czy może mój charakter jest zbyt ostry i chamski. ? To wszystko to tylko domysły . Najgorsze jest to że jeszcze w szatni z nim gadałam(dzisiaj-bie można było to nazwać rozmową bo kłóciłam się z nim na żarty) potem nie wiem kiedy napisał do łowca i powiedział mu że ja do niego pisze i żeby mi przekazał żebym już tego nie robiła. No żałosne . Rozumiem że nie chce to nie ,ale szanowałabym go jakby był w stanie to sam powiedzieć. Ech.. jak to przeczytałam to poczułam zawód i cierpienie. No fakt jestem typem marzycielki i normalni by sobie dawno odpuścili nie wiem dlaczego to się ciągło od października i zakończyło się tak że konrad to taki sam nieczuły drań jak wszyscy opisują facetów. Masz o tym nigdy nie wspominać ,ok .? Po prostu musiałam komuś napisać jak się czuje i dzięki że jesteś. ..
ech...jak się czuje . no okropnie jakby mnie coś zjadło strawiło wysrało ,zjadło i wypluło . Ja wiedziałam ,że taki bedzie finał . Nie jestem dobra w te klocki z miłością itp. xd ale zawsze mimo ,że rozum mi podpowiada inaczej jakoś wierzyłam,że to się inaczej potoczy . Byłam w niego wpatrzona jak w obrazek i co > ? tylko się zawiodłam . Zawód .. . to nie jest miłe uczucie .. .a co teraz nawet odzywac się do niego nie będe . ? zresztą i tak się mało zmieni . musze przyznać,że była m świadoma tego co się wydarzy