Wczoraj pisałam z Weroniką (od X czasu ) . Rzadko wchodzi teraz na laptopa i tylko na telefonie pisze ,a mówiąc szczerze nie jest w tedy wiele mówna ,a co za tym idzie nie piszemy jakoś "głęboko" . Następstwem tego jest ,to ,że praktycznie przestajemy pisać ,bo nie ma o czym ... To dość irytujące ,bo zawsze byłyśmy blisko ,a teraz już tak jest coraz rzadziej . Tak samo jest z Muchą . Zaczynam myśleć ,że zaczyna się to co działo się kiedyś . Przestanie się ze mną zadawać . Znudze jej się i mnie zostawi . Mam takie obawy ...Chociaż wiem ,że to jest małoprawdopodobny scenariusz coś w tym prawdziwego jest . I to coraz bardziej widać . Ja przestałam się starać i nie szukam u niej sypatii . Chcę żeby mnie zaakceptowała całą . Nie tylko tą dobrą stronę . No ale to już widać ,że przez moją decyzje przestajemy rozmawiać . Jeszcze teraz te moje "niewyjasnione zmiany" Już mnie nie kręci wpychanie się tam gdzie coś się dzieje ,a wole siedziec niby z klasa ,ale sama na parapecie . Mucha sie mnie pytała co się dzieje . Dlaczego jestem smutna . Ale ja nie wiem . Nie wiem dlaczego się tak zachowuje.Po prostu więcej rzeczy mnie irytuje ,a jescze więcej mnie nie ciekawi . Jeżeli mam siedzieć na ławce ,na której Jasiek mnie wyzywa i zgrywa Harpagona ,które nie chce się podzielić ciastkami i Łowca który ciągle obmacuje Weronike mimo ,że ona tego nienawidzi i na niego krzyczy ,i obok Jagotki i Pauliny ,które tylko czekają ,aż Łowiec zmieni zainteresowania i się nimi zainteresuje wole usiąść z boku i obserwować . Tak po prostu bez żadnego powodu . Zachowuje się jak dziecko normalnie . Czytałam wcześniejsze posty i tam wynikało ,że wszystko wiem o życiu . Ale to nie prawda .
Co przeciętna gimnazjalistka może wiedzieć o życiu . ? Bół ? zawód? nadzieja? przyjaźń? miłość ?
Co ja moge o tym wiedzieć . Fakt miałam troche inne dzieciństwo niz koledzy ,ale to nie zmienia faktu ,że żyje teraz tak jak oni . Więc dlaczego myśle ,że jestem taka niepotrzebna czy niekochana . ? Jestem beznadziejna . Jak moge tak uważać . ? to taki wiek i próbuje zrobić z siebie męczennika ,a wcale nim nie jestem . Żyje tak jak inni i nie mam powodu się smucić. Ale dlaczego jestem smutna .? Coraz częsciej chce mi się plakać bez wyraźnego powodu. Ale dlaczego . ? XD
To wszystko to dobre pytania . Moja podświadomośc może nigdy mi tego nie wyjasni . Zresztą nie potrzebuje tych wyjasnień . Wiem,że się zmieniłam i bedą tego konsekwencje .Zaczynam myśleć ,że jestem smutna przez Konrada . Na początku byłam smutna bo poznalam prawde o jego przeszłości . Wiem,że też nie wychowywał się z tatą . On miał jeszcze gorzej ,bo jego ojciec jest teraz w więzieniu . Nie mam się co do niego porównywać . Tak na prawdę przy nim jestem tylko żałosna . On się stara bardziej ode mnie . Oddał się całkowicie sportu.Chodzi na terningi -to jego odskocznia od tych problemów z przeszłości. Mimo tego w wakacje chciał ze mną chodzic . We wczesniejszych postach mówiłam o nim "podróba geja" (czyli podróbka Łowca) nawet nie wiecie jak się strasznie myliłam . Łowiec jest osobą ,której zalezy tylko na ciele osoby przeciwnej płci . Pragnie dotykać cycków czy coś . Oczywiście nie wątpie ,że Konrad tez ma jakies tam pociągi ,ale szanuje dziewczyny i to w nim lubie. On nie szuka pochwały za ciężką pracę ,czy współczucia za przeszłość . On robi to co lubi i zapomina o wszystkim . Nie obchodzi go zdanie innych . Podziwiam go . Może to przez ,to że zauważyłam jak on traktuje "gre w życie" nakłoniło mnie to tylu nieprzywidzianych zmian . ? Dla niego mogę być najlepsza . Może to przez te słowa ,które mi kiedyś powiedział : "Nie rozumiem jak można tak ładnie śpiewać, wyglądać i jeszcze się dobrze uczyc i byc dobra w sporcie" Mówiąc szczerze ,to była najmilsza rzecz jaką słyszałam . Oczywiście w tedy nie zdawałam sobie z tego sprawy ,ale z czasem zaczęłam czuć do niego szacunek . Jak ktoś taki jak on może mnie podziwiać za coś takiego . ? Zapomniałam o tym i opuściłam się w nauce. Pora sobie przypomnieć jego słowa i wziąść się za siebie . Dla niego musze strać się bardziej ,aby zobaczył ,że jestem tą samą osobą co w wakacje .I mimo ,że zdałam sobie z tego sprawę ,że już nigdy niie bedzie chciał ze mną chodzić przez to ,że go olałam bede się starać . Nie mam odwagi teraz nawet na niego spojrzeć ,a co dopiero coś sensownego powiedzieć . Jestem pewna ,że nigdy z nim nie bedę ,ale nie umiem zapomnieć o nim . Może to jest miłość . ? Nie mam pojęcia co to jest . Wiem tylko ,że go podziwiam i dla niego jestem w stanie się zmienić .