O czym to ja myślałam . ? Ach tak . Tato się zmienił od czasu gdy byłam u psychologa. Już prawie nigdy nie wybucha ,ja staje się śmielsza i bardziej "aktywna w domu" . Czasami sobie myślę ,że Bóg spełnia moje życzenia (oczywiście nie wszystkie )
-chciałam przestać rosnąć - jestem jedną z mniejszychh osób w klasie
-Chciałam mieć większe dłonie od malwiny (tak dobrze to napisałam , zero ściemy takie mialam marzenie jak byłam mniejsza)
-chciałam być bardziej spokojna w szkole ,a co za tym idzie chciałam się śmiać w domu .
No wszystko wyszło . Tylko był potrzebny czas . Oczywiście tak tylko sobie tłumacze ,że to Bóg ,ale tak naprawde to moje podejście i psychika pozwoliły mi te dziwne rzeczy osiągnąć .
Nie wiem jak zacząć . Działo się wiele . Wiele opanowałam ,ale też z wieloma nie moge sobie dać rady i nie wiem co o tym myśleć .
Piewsze. Zadtraciłam się w idei przyjaźni . No mówiłam że mogę zawsze liczyć wysluchają pocieszą rozbawią itp . Coraz bardziej zatracam się w myśli ,że jednak nie ma takich osób . Zaczynam myśleć ,że Wera pisze ze mną ,bo nie ma Muchy na czacie . Prosi żebym z nią została i czekała na busa ,bo nie chce zostać sama . Słucha mnie ,bo chce się dowiedziec nowych wiadomości o mnie. Pyta się co się dzieje ,żebym jej powiedziała i żeby wiedziała ,a nie żeby mi pomóc .
Mucha taka nie jest . Wydaje mi się że ona jest przeciwieństwem wery ,ale one się tak jakby dopelniają . No razem po prostu tworzą zgrany zespół i teem . Zaczynam sobie myśleć że ja do nich nie pasuje i tylko się z moimi problemami wpycham w ich piękny świat ,. NO troche się źle poczułam jak dowiedziałam się że Mucha nocuje i Wery . Mnie nikt nie poinformował . Czyli nie traktują mnie na równi ,tylko piętro niżej . One mają swoje sekrety ,które mi nie mówią ,a ja mówie im wszystko . no to troche boli i tyle.
Kude .. zawsze wynajde sobie jakiś problem z niczego . Dlaczego nie moge myśleć tak "lekko" ,czyli "wszyscy są dla mnie mili ,ciesze się " no nie potrafie kurde . ;d
Często robie z siebie ofiarę ,ale nie dlatego ,że chce żeby ktoś się nade mna zlitował i mnie przytulił . Wiem ,że takiej osoby nie ma . To mnie własnie motywuje żeby wstac w pełni na nogi i miec cel w życiu . Mimo przecinościom wielkim ,lub mniejszym dać sobie radę i przeć na przód . Ostatnio zabrakło mi takiej motywacji ,bo byłam zaślepiona myślą ,że mój książe z bajki :Konrad -zmieni moje życie w bajke . No myliłam się i tyle . Nie ma takiej osoby i trzeba sobie radzić samemu . Samemu poradzić sobie z tym okrytnym i niesprawiedliwym światem . Samemu znaleźc szczęście .
Takim własnie sposobem mogę wszystko osiągnąć . Proste . :D
Czyli powtórka z rozrywki będzie . Znowu zacznę uważać ludzi tylko jako kolegów koleżanki , a nie za człowieka . Oczywiście nie odetnę się od ludzi ,bo to by się dla mnie źle skończyło ,ale zachowam dystans .
Tak bedzie najlepiej i tyle . Nie beda mnie obchodzić ich imprezy ,kłopty ,chwile radości i chwile złości . Mam nadzieje ,że tak samo oni potraktują mnie .
http://www.youtube.com/watch?v=Frjs0-4cH5s
No czyli zaczynamy od początku . Zobaczymy co z tego wyniknie . Czas pokaże . Hłe hłe . :D
Oczywiście nie mogę wszystkiego zwalac na innych . No to tez oczywiście przez moją zazdrość i tyle. Na pewno gdzies tam w srodku wszystko się od niej zaczęło .